Zamknij

Szef MON: w obliczu poważnych zagrożeń wojsko musi współpracować z cywilnymi szpitalami

PAP 17:40, 20.10.2025 Aktualizacja: 20:05, 20.10.2025
Skomentuj PAP PAP

Wicepremier, minister obrony narodowej uczestniczył w poniedziałek w konferencji w Wojskowym Ośrodku Ćwiczeń w Jeżewie koło Zgierza, dotyczącej programu Szpitale Przyjazne Wojsku, którego celem jest wzmacnianie systemu bezpieczeństwa zdrowotnego kraju. W ramach programu MON zawarło porozumienia z ponad 100 placówkami cywilnymi, które będą oferowały specjalne wsparcie medyczne żołnierzom i innym osobom związanym z siłami zbrojnymi.

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że w obliczu poważnych zagrożeń wojsko musi współpracować nie tylko z resortową służbą zdrowia, ale również z cywilnymi szpitalami. W ramach programu Szpitale Przyjazne Wojsku zawarło porozumienia z ponad 100 placówkami z całego kraju.

- Jesteśmy dumni z naszych szpitali wojskowych, przychodni, całej rodziny wojskowej służby zdrowia, ale to jest niewystarczające, dlatego w obliczu poważnych zagrożeń będziemy współpracować z podmiotami cywilnymi, przede wszystkim z podmiotami samorządowymi - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Wicepremier zaznaczył, że przystąpienie do programu Szpitale Przyjazne Wojsku, to wyróżnienie dla placówek medycznych, i że MON może w jego ramach współpracować już z ponad setką szpitali w całej Polsce.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że budowa zdolności operacyjnych, wzmacnianie armii, jej transformacja i zakupy sprzętu, to działania potrzebne w obliczu zagrożeń, które niesie współczesny świat, m.in. toczącej się od 4 lat pełnoskalowej wojny za naszą wschodnią granicą.

- Te wszystkie zdolności są niezwykle cenne, ale będą niczym, jeżeli nie będzie tych, którzy udzielą pomocy i wsparcia, którzy będą opiekować się, ratować, utrzymywać w najlepszej kondycji zdrowotnej, fizycznej, psychicznej i społecznej - dodał.

Wicepremier zauważył, że wśród placówek, które przystąpiły do programu, są takie, które już obecnie pełnią ważną misję, np. szpital w Hajnówce, udzielający pomocy żołnierzom i funkcjonariuszom broniącym polskiej granicy.

Wśród ponad 100 szpitali należących do programu jest wiele placówek zlokalizowanych na ścianie wschodniej kraju, gdzie - jak mówił szef MON - potrzeb związanych z ochroną granicy, zabezpieczeniem medycznym wojsk i funkcjonariuszy jest bardzo dużo.

- Udzielacie tam pomocy ofiarom brutalnej napaści na Polskę; przecież to w szpitalach właśnie woj. podlaskiego, o charakterze powiatowym czy wojewódzkim, w ostatnich czterech latach była udzielana pomoc dziesiątkom żołnierzy i funkcjonariuszy, za co bardzo serdecznie dziękuję - zaznaczył.

Kosiniak-Kamysz wskazywał, że w programie znalazło się dużo szpitali z woj. warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego czy podkarpackiego, bo tam istnieje największa potrzeba współpracy z resortem obrony. Jak mówił, na wymienionych terenach działają jednostki sił zbrojnych, są miejscowości przygraniczne lub tak ważne strategicznie obszary jak przesmyk suwalski.

Z kolei jeśli chodzi o szpitale z województw leżących w centrum i na zachodzie kraju, np. z łódzkiego, małopolskiego, śląskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, pomorskiego, zachodniopomorskiego, lubuskiego, dolnośląskiego i świętokrzyskiego, to według szefa MON ich obecność w programie jest wskazana ze względu na znajdujące się na ich terenach duże jednostki wojskowe.

- Tu nie było wyboru szpitali, z którymi chcemy zawrzeć współpracę, ani o charakterze politycznym, ani o charakterze uznaniowym, był to wybór merytoryczny i tak trzeba działać. Polska musi być zjednoczona w odpieraniu agresji, w reagowaniu na kłamstwa, fake newsy i w pomocy drugiemu człowiekowi - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Szef MON wyjaśnił, że jako lekarz i doktor nauk medycznych, który pracował na uczelni i w szpitalu, zajmował się ochroną zdrowia oraz nadzoruje wojskową ochronę zdrowia wspólnie z wiceministrem Cezarym Tomczykiem, zdaje sobie sprawę, że szpitale potrzebują wsparcia. Bardzo ważną inicjatywą, która obecnie wchodzi w finalną fazę realizacji jest dla niego również projekt odtworzenia Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.

- Potrzebujemy więcej lekarzy, ratowników, pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych i fizjoterapeutów. Potrzebujemy wszystkich was, którzy jesteście w cywilnej służbie zdrowia. Nie każdy z was będzie w wojsku. Nie o to chodzi. Będą ci, którzy są do tego powołani, ci, którzy wybrali drogę i karierę zawodowego żołnierza i medyka - mówił do przedstawicieli szpitali wstępujących do programu MON.

Wiceminister obrony Cezary Tomczyk zauważył z kolei, że MON buduje cały system, który ma być zabezpieczeniem Polski na czas kryzysu. Jak mówił, w ciągu najbliższych tygodni dla lekarzy ze Szpitali Przyjaznych Wojsku powstanie cykl szkoleń w oparciu o Wojskowe Centrum Kształcenia Medycznego.

- Budujemy łączność pomiędzy sferą cywilną, a wojskową. 94 proc. polskiego społeczeństwa ufa żołnierzom Wojska Polskiego - to jest najwyższy wynik w Unii Europejskiej, być może na świecie; takich wyników się nie spotyka. Polska jest wyjątkowym krajem w wyjątkowym miejscu; jedynym, który graniczy z Rosją, Białorusią i Ukrainą. Musimy zdawać sobie sprawę z naszego geopolitycznego położenia i robić wszystko, żeby budować odporność społeczną - podkreślił.(PAP)

agm/ rbk/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%