Debata w Końskich początkowo miała być spotkaniem "jeden na jeden" Rafała Trzaskowskiego (kandydata KO) i Karola Nawrockiego (popieranego przez PiS). Przedstawiciele TVP, TVN i Polsatu informowali, że są gotowi do zorganizowania i transmitowania debaty. Sztab Nawrockiego chciał jednak, by do debaty zostały dopuszczone też inne telewizje. Ponieważ do porozumienia sztabów nie doszło, TV Republika zorganizowała własną debatę na miejskim rynku w Końskich. Trzaskowski podtrzymywał natomiast zaproszenie dla Nawrockiego.
Miała być debata jeden na jeden w Końskich, finalnie odbyły się dwie debaty z udziałem kilku, choć nie wszystkich zarejestrowanych kandydatów na prezydenta. Nie zabrakło słów krytyki za formułę spotkania, a główni konkurenci Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki oskarżali się wzajemnie o tchórzostwo.
W piątek w ciągu dnia kolejni kandydaci deklarowali, że zamierzają pojawić się na jednej lub obu debatach w Końskich. Po godz. 18.00 Trzaskowski napisał w mediach społecznościowych, że przez szacunek dla wyborców i pozostałych kandydatów trzeba rozszerzyć debatę, którą miały relacjonować trzy ogólnopolskie stacje.
Pierwsza debata rozpoczęła się o godz. 19.00 na rynku w Końskich. Prowadzili ją dziennikarze Republiki, wPolsce24.pl i Telewizji Trwam. Na miejscu pojawili się Karol Nawrocki, Szymon Hołownia (Trzecia Droga), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Krzysztof Stanowski (dziennikarz) oraz Joanna Senyszyn (b. posłanka SLD). Trzaskowskiego nie było.
Kandydaci poruszali tematy migracji, gospodarki, energetyki, wymiaru sprawiedliwości, polityki klimatycznej i bezpieczeństwa. Debacie przysłuchiwało się kilkaset osób, a atmosfera momentami przypominała polityczny wiec. Odpowiadając na pytania o pakt migracyjny, czterech z pięciorga kandydatów opowiedziało się przeciw jego wprowadzeniu. Wyjątkiem była Joanna Senyszyn, która uznała pakt za narzędzie uporządkowania sytuacji migracyjnej.
Nawrocki zaproponował zerowy VAT na żywność, Hołownia inwestycje i odwrócenie tzw. Polskiego Ładu, a Senyszyn wsparcie dla najmniejszych firm. Stanowski z kolei wskazał, że prezydent ma ograniczone kompetencje gospodarcze, proponując ironicznie założenie banku jako receptę na drożynę. Jakubiak postawił na powrót do polskiego handlu.
Po zakończeniu pierwszej debaty jej uczestnicy przemieścili się na drugą. Przybyło tam również troje kandydatów, którzy w debacie na rynku nie uczestniczyli - Trzaskowski, kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat i lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju Maciej Maciak (w sumie ośmiu z 13 kandydatów na prezydenta). Na żadnej z dwóch debat nie było natomiast Adriana Zandberga z Razem i Sławomira Mentzena z Konfederacji.
Przy wejściu do hali sportowej doszło do przepychanek, którą transmitowały na żywo telewizje. Nawrocki powiedział dziennikarzom, że do hali nie chciano wpuścić członków jego sztabu. Jakubiak, wchodząc na debatę, mówił, że nie dostał żadnego zaproszenia, tylko sam się wprosił, dodając, że taki standard jest skandalem.
Druga debata zaczęła się z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Prowadzili ją dziennikarze TVP, TVN i Polsatu. Prowadzący podkreślili, że debatę zorganizował komitet wyborczy Trzaskowskiego, a telewizja publiczna przeprowadzi debatę wszystkich kandydatów w maju. Drugą debatę transmitowała również TVP Republika, TVP udostępniła sygnał bezpłatnie.
Pytania były zebrane w trzech blokach tematycznych: bezpieczeństwo, polityka zagraniczna i gospodarka. Padły m.in. pytania, czy kandydaci poparliby przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej, pytania o miejsce pierwszej wizyty zagranicznej i o kwalifikacje w polityce zagranicznej.
Kandydaci spierali się m.in. o migrantów. Trzaskowski zarzucił, że rząd Zjednoczonej Prawicy przygotował "dziurawą politykę" wobec uchodźców. Z kolei Nawrocki i Stanowski zarzucili Trzaskowskiemu, że w kwestii polityki migracyjnej zmienił zdanie. Hołownia podkreślił, że polskiej granicy nie można przekraczać w nielegalny sposób, a Biejat oświadczyła, że uchodźcy są już w Polsce i podejmują się prac, do których przedsiębiorcy do niedawna nie mogli znaleźć pracownika.
W nawiązaniu do tego tematu kandydat popierany przez PiS pytał Trzaskowskiego, kiedy zostanie zamknięta granica Polski z Niemcami ze względu na nielegalnych migrantów, a także zagrażającą rolnikom pryszczycę. "Jeżeli chodzi o pryszczycę, rząd robi wszystko, żeby ona się nie przeniosła do Polski. Jeżeli chodzi o granicę, uważam, że powinny się pojawić kontrole również na naszej granicy zachodniej. Dlatego że musimy kontrolować to, co się tam dzieje" - odpowiedział Trzaskowski.
W pewnym momencie debaty Nawrocki postawił na mównicy Trzaskowskiego tęczową flagę. "Macie obsesję na punkcie gejów" - odpowiedział mu Trzaskowski i schował flagę. Krótko później do Trzaskowskiego podeszła Biejat i przejęła flagę. "Ja się tej flagi nie wstydzę" - oświadczyła.
Kandydaci zarzucali Trzaskowskiemu formułę debaty. Prezydent Warszawy tłumaczył, że jego konkurenci "na wyścigi" wywoływali go do zmierzenia się "jeden na jeden". "Zaczął pan Nawrocki, był pan (Sławomir) Mentzen, było paru innych, więc na prośbę pana Nawrockiego, żebyśmy stanęli jeden na jeden powiedziałem: OK, proszę bardzo, niech pan przyjeżdża do Końskich, spotkajmy się jeden na jeden. Niestety, pan Nawrocki stchórzył, nie chciał ze mną dyskutować jeden na jeden" - ocenił kandydat KO. Dodał, że gdy okazało się, że wielu innych kandydatów chce wziąć udział w debacie w Końskich zaprosił ich na nią - jak mówił - z szacunku do nich i do wyborców.
Hołownia odpowiedział mu: "Rafale, pomysłu tej debaty w takiej formule nie wybronisz", co następnie powtórzył kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki. "Czekałem na pana na rynku w Końskich, zapraszałem pana na debatę. Nie przyjechał pan, stchórzył, tak jak wiele lat temu był pusty pulpit. A tu do pana przyszedłem i jestem, ale pan zaprosił tylko trzy telewizje (...) i chciał być w cieplarnianych warunkach" - mówił Nawrocki.
"Robi pan z siebie klauna, panie wiceprzewodniczący. Bo ja przyjechałem do pana, a pan jako główny organizator doprowadził do tego, w czym dzisiaj uczestniczymy. Panie marszałku, zgadzam się: nie wybronisz tego, Rafał" - oświadczył Nawrocki.
To, w jaki sposób debata została zorganizowana i zaplanowana - początkowo bez udziału innych kandydatów, krytykował też Jakubiak i Stanowski.
W trakcie debaty kandydaci mogli zadawać pytania dowolnym konkurentom. Nawrocki kierował pytania do Trzaskowskiego, a Trzaskowski do Nawrockiego. Kandydat KO pytał prezesa IPN, czy byłby w stanie skrytykować PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nawrocki odparł, że jest kandydatem obywatelskim, wspieranym przez Prawo i Sprawiedliwość, czego - jak dodał - nie wstydzi się.
Trzaskowski pytany przez Nawrockiego, dlaczego w Warszawie nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego, odpowiedział, że nie ma w tej chwili większości dla takiej zmiany. "Ale jeszcze kiedyś pana zaskoczę w tej sprawie, dlatego, że nie odmawiam Lechowi Kaczyńskiemu pewnych zasług dla polskiej demokracji" - powiedział prezydent Warszawy.
Trzaskowski podczas wiecu po debacie ocenił, że była ona równa, "nikt nie miał lepszych warunków; nie to, co w roku 2020".
"Wygrała prawda i odwaga" - powiedział po debacie Nawrocki. "Zwierzchnik sił zbrojnych nie może być tchórzem, a tchórz już drugi raz nie przyszedł na rynek w Końskich, a ja przyszedłem do niego w cieplarniane warunki. A i tak daliśmy radę" - mówił Nawrocki.
Przebieg debaty skomentował na X prezes PiS. Jak ocenił Kaczyński, Karol Nawrocki wygrywa w Końskich, natomiast Trzaskowski poległ. "+Debata+ organizowana przez własny sztab, prowadzona przez dziennikarzy zaprzyjaźnionych telewizji - a i tak poległ. Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało... Zostały mu tylko podróże telekomunikacją miejską" - napisał Kaczyński.
Magdalena Biejat cieszyła się, że "na debacie wybrzmiał prawdziwie lewicowy glos". Krzysztof Stanowski ocenił, że debata była nudna. "Kogo uważam za zwycięzcę? Chyba Joanne Senyszyn bardzo urocza pani, która skradła serca bardzo wielu osób" - powiedział Stanowski.
Szymon Hołownia ocenił, że "duopol musiał dopuścić do głosu" innych kandydatów, a Polki i Polacy mogli usłyszeć, że jest ktoś inny niż tylko ci, którzy zajmują się sobą nawzajem (Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki).
Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen, który nie pojawił się na żadnej z debat w Końskich, oświadczył w nagraniu na platformie X, że "poważny kandydat musi poważnie traktować swoich wyborców", dlatego jest na spotkaniu w Krośnie, gdzie umówił się z wyborcami i nie bierze udziału "w cyrku organizowanym w Końskich".
"Rafał Trzaskowski o 18.20 zaprosił kandydatów na debatę do TVP, która miała się odbyć o godz. 20. To jest skandal, to są standardy białoruskie, to jest robienie z wyborców idiotów, to jest wypaczanie demokracji" - ocenił Mentzen.
W rozmowie z PAP politolog Aleksander Smolar ocenił, że korzystnie w debacie wypadł Szymon Hołownia, a także Magdalena Biejat. "Zwłaszcza gest z flagą, który był odważny i wzruszający. W jakimś sensie, bez wskazywania palcem, był on zarówno przeciw Nawrockiemu, jak i przeciwko Trzaskowskiemu" - zauważył.
Piątkowe dwie debaty w Końskich były pierwszymi w tej kampanii. Kolejną na poniedziałek zapowiedziała Telewizja Republika. 12 maja ma się odbyć wspólna debata telewizji TVN, TVP i Polsat.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja tego roku, a ewentualna druga tura - 1 czerwca.(PAP)
kmz/ ann/
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myszkow365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz