Popularny "Kocioł Czarownic" należy do samorządu województwa śląskiego, a jego sponsorem tytularnym została chorzowska firma Superauto.pl.
Stadion Śląski od kwietnia ma pierwszego w 70-letniej historii sponsora tytularnego. Dyrektor Adam Strzyżewski w rozmowie z PAP podkreślił, że chciałby, aby w przyszłości obiekt wychodził na plus i nie polegał tylko na publicznych pieniądzach.
"Bardzo chcieliśmy pozyskać podmiot, który - przede wszystkim - wesprze stadion pod względem finansowym, żebyśmy organizowali jeszcze lepsze imprezy. Negocjacje trwały długo, bo to nie jest prosta umowa. Składa się z kilkudziesięciu stron. Cieszę się tym bardziej, że sponsorem nie jest spółka skarbu państwa, tylko prywatna. Podatnicy nie są więc obciążani, a w województwie jest wiele rzeczy wymagających dotacji" - wskazał Strzyżewski, szefujący stadionowi od półtora roku.
Jak podkreślił, przyszedł do samorządowej instytucji z prywatnego biznesu.
"Staram się kierować zasadami rynku. Oczywiście, stadion wypełnia też funkcje społeczne, np. w formie zawodów dla dzieci. Kwintesencją jest jednak to, aby w przyszłości przynosił zyski. Mam nadzieję, że do tego dojdzie. Dla mnie zarzadzanie drugim pod względem wielkości obiektem sportowym w Polsce to nobilitacja" - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że stadion - poza spektakularnymi imprezami - żyje też na co dzień.
"To niespotykane miejsce na eventy biznesowe. Terminy wynajmu centrum konferencyjnego są pozajmowane już na przyszły rok. Mamy 25 lóż do zagospodarowania. Aby mieć stadion zapełniony biznesowo, musi się na nim dziać. Imprezy muszą być na tyle ciekawe, że przyciągną prywatnych przedsiębiorców, którzy będą się tu dobrze czuć i będą wiedzieć, że dobrze zainwestowali pieniądze. Staramy się promować nasze przestrzenie biznesowe. Coraz lepiej nam to wychodzi. Moim marzeniem jest, aby cały kalendarz wynajmu sal konferencyjnych był wypełniony na czerwono" - powiedział i wspomniał, że pomieszczeniach konferencyjnych odbywają też np. przyjęcia weselne.
6 czerwca, po trzech latach, do Chorzowa wróci piłkarska reprezentacja Polski, która podejmie tam w towarzyskim meczu Mołdawię, a 7 września zagra na Śląskim z Finlandią w eliminacjach mistrzostw świata.
"Chcę utrzymać reprezentację dla mieszkańców naszego województwa, dla południa Polski. Wierzę gorąco, że nasi piłkarze zagrają tu w tym roku jeszcze jeden mecz. Jest to prawdopodobne. Mecz kadry to też interes. Między bajki można włożyć doniesienia, że PZPN za darmo dostaje obiekt. Nie ma takiej możliwości. Spotkanie reprezentacji, oprócz prestiżu, wpływa na infrastrukturę okołostadionową - hotele, restauracje" - zauważył.
Zaznaczył, że stadion jest znany ze świetnej akustyki, co podkreślił choćby muzycy zespołu Rammstein czy Dawid Podsiadło, który na dwóch koncertach zgromadził w sumie prawie dwieście tysięcy ludzi.
"Pracujemy nad tym, by zagraniczne firmy organizujące koncerty międzynarodowych gwiazd przekonały się do naszego obiektu" - dodał.
Chorzowska arena gości od lat wielkie imprezy lekkoatletyczne. Memoriał Kamili Skolimowskiej należy do prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi.
"Złożyliśmy wstępny akces, by zorganizować lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w 2028 roku. Kolejnym etapem będzie oferta i wizyty przedstawicieli European Athletics. Byłaby to największa sportowa impreza w Polsce od czasu piłkarskiego Euro 2012. Przez sześć dni zawody były rozgrywane tylko na naszym obiekcie. Decyzja w kwestii lokalizacji mistrzostw zapadnie jeszcze w tym roku" - tłumaczył dyrektor.
Od października 2023 na Stadionie Śląskim grają piłkarze Ruchu Chorzów, obecnie - pod spadku z ekstraklasy - rywalizujący w pierwszej lidze. Obiekt klubowy ma zostać wyburzony, a na jego miejscu będzie zbudowany nowy.
"To się nam jak najbardziej opłaca, zapewnia dobre wynagrodzenie. Poza tym Ruch ożywił też stadion, niezależnie od formy sportowej w ostatnich tygodniach, która nie idzie w parze z zainteresowaniem kibiców. Mieliśmy mecze, które zapełniły trybuny" - przypomniał spotkania z Widzewem Łódź i Wisłą Kraków, które obserwowało ponad 50 tysięcy kibiców.
Nie ukrywał, że "Niebiescy" muszą się czasem dostosować do terminarza innych imprez organizowanych na Śląskim.
"Z tym się trzeba pogodzić. Stąd mecze rozgrywane jeden za drugim na wyjazdach, a potem kilka z rzędu u siebie. Współpraca z zarządem klubu układa się jednak dobrze, staramy się klubowi pomagać, informujemy o terminach imprez. Nie jest to sytuacja komfortowa dla trenera i piłkarzy, ale stadion musi żyć na różnych płaszczyznach. Staramy się, aby Ruch nie był za bardzo pokrzywdzony. Murawa jest intensywnie używana, ale my nie chcemy gościć sportowców raz na jakiś czas. Mamy sztab ludzi pracujących nad tym, by boisko - zarówno na mecze ligowe, jak i reprezentacyjne - było przygotowane na najwyższym poziomie" - powiedział Strzyżewski.
Przekazał, że na stadionie realizowane są różne formy zwiedzania.
"Mamy też darmowy program aktywności, obejmujące udział w różnych zajęciach sportowych, jak np. joga, fitness czy zumba. Dzieci mogą poćwiczyć pod okiem wykwalifikowanych trenerów. Chodzi nam o podniesienie sprawności najmłodszych, zaszczepienie im sportu, ale też związanie ze stadionem" - wyjaśnił.
Jak przyznał, nie spodziewał się, iż kierowanie stadionem będzie tak absorbujące czasowo.
"Imprezy mamy głównie w weekendy, więc wielki szacunek dla mojej żony i syna, że tolerują mój siedmiodniowy tydzień pracy. Przed nami w tym roku jeszcze spektakularna impreza sportowa, w przyszłym - koncerty. To daje kopa i frajdę. Tu muszą być ludzie z pasją. Pracujemy przez cały tydzień po kilkanaście godzin, ale kiedy impreza jest udana, kiedy widzimy tłum zadowolonych ludzi wychodzących ze stadionu - to jest naszą nagrodą. Jesteśmy częścią czegoś wyjątkowego. Nawet, jeśli nie jesteśmy współorganizatorem, chcemy pokazać partnerstwo, czujemy odpowiedzialność" - podsumował dyrektor obiektu.
Piotr Girczys (PAP)
gir/ pp/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz