Zamknij

W Myszkowie rozpoczął się proces 75-letniej Teresy D. ws. ukrywania sprawcy potrójnego zabójstwa. Kobieta przyznała się do winy

PAP 14:32, 24.11.2025 Aktualizacja: 14:32, 24.11.2025
Skomentuj PAP PAP

Zanim prok. Aleksandra Gzieło odczytała zarzuty z aktu oskarżenia, sąd rozpoznawał wniosek obrony o wyłączenie jawności procesu. Nie zgodził się na to - proces będzie prowadzony z udziałem dziennikarzy. W poniedziałkowej rozprawie uczestniczyło kilkunastu przedstawicieli mediów.

Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie rozpoczął się w poniedziałek proces 75-letniej Teresy D., oskarżonej o ukrywanie Jacka J. - sprawcy potrójnego zabójstwa w Borowcach koło Częstochowy w 2021 r. Kobieta - ciotka Jacka J. - przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

Teresa D. oświadczyła, że rozumie treść stawianego jej zarzutu i przyznaje się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, dlatego sąd odczytał protokoły jej przesłuchań ze śledztwa. Mówiła wówczas m.in., że bała się Jacka J., a zarazem trudno było jej uwierzyć, że mógł zabić troje swoich bliskich. Sam J. miał ją przekonywać, że nie będzie u niej przebywał zbyt długo.

Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 5 stycznia. Wtedy powinni zostać przesłuchani pierwsi świadkowie.

Obrońca oskarżonej Tomasz Gola w rozmowie z dziennikarzami po rozprawie przekonywał, że trzeba "wejść w skórę" oskarżonej, zrozumieć jej motywacje i okoliczności, w których działała.

- Myślenie o rodzinie, o lojalności wobec bliskich tutaj na pewno miało znaczenie i nie mogło być też pozostawione bez jakiejkolwiek reakcji ze strony oskarżenia, tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z osobą poszukiwaną przez organy ścigania, co do której prokuratura wdrożyła zupełnie nieudolnie starania o to, aby ją zatrzymać i osądzić - powiedział adwokat.

Obrońca przekonywał, że Teresa D. nie miała możliwości wpływania na tok śledztwa, nie wprowadzała organów ścigania w błąd, nie myliła tropów. Jak podkreślił, podczas poszukiwań Jacka J. nikt jej nie przesłuchał, stało się tak dopiero po śmierci sprawcy potrójnego zabójstwa. Wyraził przekonanie, że strach nie pozwalał ciotce Jacka J. podjąć innej decyzji. Zaapelował do mediów, by nie utożsamiały zbrodni w Borowcach z zarzutem stawianym jego klientce.

10 lipca 2021 r. Jacek J. zastrzelił swojego brata, bratową oraz bratanka. Po zbrodni mężczyzna ukrywał się przez ponad trzy lata. Jego zwłoki znaleziono 19 lipca 2024 r. w leżącej nieopodal Dąbrowie Zielonej. Śledztwo w sprawie utrudniania postępowania karnego przeciwko Jackowi J. zostało wszczęte po znalezieniu jego zwłok. Dom Teresy D. przeszukano 7 sierpnia 2024 r. Kobieta - ciotka Jacka J. - przyznała wówczas, że siostrzeniec u niej przebywał.

Akt oskarżenia przeciwko Teresie D. trafił do sądu w lipcu br. Jak informowała wówczas prokuratura, kobieta była wielokrotnie przesłuchiwana podczas śledztwa, częściowo przyznała się do zarzucanego jej przestępstwa - powiedziała, że ukrywała siostrzeńca obawiając się o swoje życie. Według jej wyjaśnień Jacek J. przyszedł do niej 1 listopada 2023 r. w godzinach wieczornych. Jak zapewniła, nikomu nie powiedziała, że u niej przebywa.

Śledczy uznali te wyjaśnienia za niewiarygodne. Ustalili, że Jacek J. prowadził remont domu Teresy D., która potrzebne materiały budowlane kupowała jesienią 2022 r. Na podstawie opinii biegłych z zakresu badań daktyloskopijnych i DNA stwierdzono, że na zabezpieczonych w domu Teresy D. telefonach komórkowych znajdują się ślady należące do Jacka J. W trakcie oględzin domu Teresy D. znaleziono kartki z odręcznymi zapiskami Jacka J., dotyczącymi m.in. ilości materiałów budowlanych. Stwierdzono także wzrost zużycia prądu i wody - opisywał rzecznik częstochowskiej prokuratury Tomasz Ozimek.

Biegły z zakresu informatyki wskazał, że w smartwatchu, który należał do Jacka J., znajdował się film zarejestrowany w domu Teresy D. 22 marca 2023 r. Widać na nim Jacka J. przedstawiającego się i podającego datę nagrania.

Teresie D. za utrudnianie postępowania karnego poprzez ukrywanie Jacka J. grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Na początkowym etapie śledztwa przebywała w areszcie. Nie była wcześniej karana.

Śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa w Borowcach zostało umorzone ze względu na śmierć sprawcy. Sekcja zwłok wskazała, że Jacek J. popełnił samobójstwo. Natomiast opinia biegłych z zakresu balistyki potwierdziła, że użył do tego tej samej broni, z której wcześniej zastrzelił członków swojej rodziny.(PAP)

kon/ agz/ ktl/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%