Prezydent przemawiał przed Krzyżem-Pomnikiem Poległych Górników przed kopalnią Wujek, gdzie odbyła się główna część rocznicowych obchodów. Jak zaznaczył, o Solidarności, jej fenomenie czy idei, powstało wiele naukowych traktatów, "ale nikt i nic nie opisze tak Solidarności, jak to, co wydarzyło się w kopalni Wujek po 13 grudnia 1981 r.".
Bez pamięci o wydarzeniach w kopalni Wujek nie uda się zbudować sprawiedliwej, demokratycznej i wolnej Polski - mówił we wtorek w Katowicach podczas uroczystości 44. rocznicy pacyfikacji tej kopalni prezydent Karol Nawrocki. Apelował o sprawiedliwość dziejową i by ofiary nazywać ofiarami, a katów katami.
- Górnicy strajkowali, bowiem aresztowano jednego z nich, przewodniczącego Jana Ludwiczaka. Jednego i stanęli wszyscy. To jest solidarność, gotowość do tego, aby 3 tysiące ludzi podjęło strajk w imieniu jednego skrzywdzonego przez władzę komunistyczną - powiedział Nawrocki.
Dodał, że Solidarność była także opowieścią o tym, że górnicy nie zgadzający się na to, co - jak mówił - "wprowadziła junta zdrajców Wojciecha Jaruzelskiego", byli gotowi modlić się i śpiewać hymn Polski, pieśń "Boże coś Polskę" i błagać Pana Boga, aby "wrócił wolną ojczyznę", odmawiać różaniec. - To jest Solidarność - powiedział dodając, że przeciwko nim komuniści wysłali 1,5 tys. funkcjonariuszy ZOMO oraz ORMO, 800 żołnierzy, 22 czołgi i ponad 40 transporterów opancerzonych.
- Tutaj zapisała się historia prawdziwych ideałów Solidarności - tych, które mówią: jeden drugiego brzemiona noście i tych, które wysyłały pokój, modlitwę, ideę, wartości przeciwko czołgom - powiedział prezydent.
Podkreślił, że z ideą Solidarności wiązało się też cierpienie - poległych, zamordowanych przez komunistów górników. Zapewnił, że zna ich życiorysy i widzi w nich ciężką pracę oraz chęć życia w Polsce, jaka wówczas była. - Tam nie było gotowości, aby zabijać drugiego Polaka, nawet zomowca, esbeka i komunistę - mówił Nawrocki dodając, że górnicy "szli pracować, nie mordować się - szli pracować z wartościami, ideami, gotowością do służenia Polsce, w swoich sercach".
Według niego zarazem, że także to, co wydarzyło się po 16 grudnia 1981 r. zostawia współczesnym ważne przesłanie, czym był system komunistyczny, ale też czym była Polska po 1989 r. i jak wyglądała transformacja ustrojowa po 1989 r. Podkreślał, że w PRL nie skazano odpowiedzialnych za śmierć górników z kopalni Wujek, a ścigano innych, którzy "mieli siłę i odwagę protestować". Po 1989 r. - dodał - też nie skazano nikogo za zamordowanie z premedytacją dziewięciu ludzi, a nawiązując do prawomocnego wyroku skazującego byłych zomowców w czerwcu 2008 r. stwierdził, że skazano ich "dopiero w XXI wieku, na wyroki symboliczne".
- Jak można otrzymać wyrok czterech lub sześciu lat pozbawienia wolności, gdy strzela się do niewinnego człowieka? Jak można mówić o wolności, o praworządności, gdy w XXI wieku nie postawiło się przed sądem tych, którzy tu mordowali i rozlewali krew polskich górników, mordowali swoich braci, Polaków? - mówił prezydent.
- Niestety przez długi czas była ta trzecia Rzeczpospolita, w której główni dyktatorzy i mordercy, jak Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, nigdy nie ponieśli odpowiedzialności za zamordowanie blisko 100 ofiar stanu wojennego. A ci, którzy dziś nas chcą uczyć demokracji, wolności, europejskości, nazywali dyktatora Wojciecha Jaruzelskiego człowiekiem honoru i z honorami go chowali - powiedział Nawrocki.
Dodał, że "tak nie wygląda wolność" i o tym też trzeba mówić przy kopalni Wujek. - Oczekujemy sprawiedliwości dziejowej i tego, aby wolność nazywać wolnością, ofiary ofiarami, a katów katami. Tego potrzebuje nasza teraźniejszość i nasza przyszłość, bo Polacy i Ślązacy to ludzie prawdy, sprawiedliwości i wolności - powiedział.
Uznał, że "część zwolenników narodowej amnezji powie: ale to przecież nie przystoi prezydentowi Polski powiedzieć, jak jest, bo to nie jest poszukiwanie języka dialogu i wzajemnej komunikacji społecznej". Przywołał zarazem słowa Stefana Żeromskiego o tym, że "trzeba czasami rozdrapywać rany, aby nie zabliźniły się powłoką pogardy i powłoką niepamięci". Jak stwierdził, w tym kontekście "pogardą" jest, że w XXI w. w Polsce przywraca się przywileje emerytalne funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa, a ich ofiarom i rodzinom ich ofiar żyje się często gorzej.
Prezydent podziękował wszystkim, którzy pamiętają, bo - jak mówił - bez pamięci "nie uda się zbudować sprawiedliwej, demokratycznej i wolnej Polski". Zakończył wystąpienie słowami: "Wieczna pamięć pomordowanym górnikom z kopalni Wujek. Niech żyje Polska. Precz z komuną".
List do uczestników uroczystości skierował przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, który stwierdził m.in., że w kopalni Wujek zamordowano dziewięciu górników: ludzi, którzy stanęli w obronie godności, wolności i prawa do decydowania o własnym losie, a tragedia ta jest "jednym z najbardziej bolesnych symboli stanu wojennego - czasu, w którym władza wypowiedziała wojnę własnym obywatelom". Także Duda oddał hołd bohaterom Wujka, zaznaczając jednocześnie, że zbrodnie stanu wojennego nie zostały w pełni rozliczone.
"To haniebna rana w historii wolnej Polski, rana, która wciąż krwawi, bo sprawiedliwość dla ofiar nigdy nie została w pełni wymierzona, a wielu winnych uniknęło odpowiedzialności. Co więcej, ludzie którzy w tamtych czasach stali po stronie aparatu przemocy, dziś wracają na kluczowe stanowiska w życiu państwa. To skandal, który godzi w pamięć poległych i w elementarne poczucie moralnego porządku" - napisał przewodniczący Solidarności.
Według niego, pamięć o masakrze w Wujku nie może być jedynie rocznicowym wspomnieniem, musi być ostrzeżeniem i wezwaniem do czujności. "Naszym obowiązkiem jest domagać się pełnego, uczciwego rozliczenia przeszłości. Domagać się, by do przestrzeni publicznej nie wracała mentalność, która pozwoliła na wydanie rozkazu strzelania do własnych obywateli. Domagać się szacunku dla tych, którzy walczyli o wolność, z której wszyscy dziś korzystamy" - napisał Duda.
Podczas uroczystości odczytano apel poległych i złożono wieńce. Przed uroczystością pod Krzyżem-Pomnikiem zebrani uczestniczyli natomiast w mszy w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, której przewodniczył metropolita katowicki abp Andrzej Przybylski. W homilii abp Przybylski mówił m.in., że zarówno polegli górnicy z Wujka, jak i współcześni pracownicy wielu zakładów, pracowali i pracują nie tylko dla siebie i swoich przywilejów, swoich rodzin i Górnego Śląska, lecz także dla Polski.
- Również tych dziewięciu zabitych, ponad dwudziestu rannych podczas pacyfikacji i cała prawie trzytysięczna załoga strajkujących wtedy górników, oni cierpieli nie tylko dla obrony własnych miejsc pracy i obrony kopalni. Oni to robili dla dobra całej Polski. Przecież władze komunistyczne postanowiły spacyfikować ich bunt po to, żeby zastraszać innych, którzy mieli odwagę stanąć w walce o swoje prawa, o warunki do życia w wolnej Polsce - powiedział abp Przybylski.
Jeszcze wcześniej, we wtorek rano, hołd zabitym 44 lat temu oddali uczestnicy Biegu Dziewięciu Górników. Podobnie, jak w poprzednich latach, obchodom towarzyszyła akcja "Zatrzymać miasto": o godz. 11 w Katowicach zawyły syreny alarmowe.
Strajk w kopalni Wujek wybuchł 14 grudnia 1981 r. Protestujący domagali się m.in. uwolnienia zatrzymanego przewodniczącego zakładowej komisji Solidarności Jana Ludwiczaka oraz innych internowanych, odwołania stanu wojennego i przestrzegania porozumień zawartych przez stronę rządową w sierpniu i wrześniu 1980 r.
16 grudnia władza postanowiła siłowo zdławić bunt. Po rozpędzeniu zgromadzonego tłumu milicja i ZOMO przystąpiły do pacyfikacji kopalni. W kierunku zakładu wystrzeliwano gazy łzawiące i świece dymne, a strajkujących polewano wodą z armatek. Ogrodzenie kopalni sforsowały czołgi, na teren zakładu weszli funkcjonariusze, m.in. pluton specjalny ZOMO, uzbrojony w pistolety maszynowe. W stronę strajkujących górników padły strzały.
Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej pozostali zmarli później w szpitalach. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Najmłodszy z nich miał 19 lat, najstarszy - 48. Ran postrzałowych doznało też 23 innych protestujących.(PAP)
mtb/ mok/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Ostrzeżenie pierwszego stopnia dla miejscowości Myszków
alert typu: ALERT PIERWSZEGO STOPNIA!!! w nocy bedzie ciemno
mefiu
22:25, 2025-05-02
Barbara Nowacka: pielęgnowanie pamięci o Holokauście je
katastrofa
katastrofa
00:10, 2025-01-28
Paweł Bacior – Młodzieżowy Radny, który działa lokalnie
Fantastycznie działasz, mocno wierzę, że zajdziesz daleko, bo takich ludzi jak Ty bardzo potrzeba w regionie. Powodzenia młody człowieku :)
Jagoda
15:34, 2024-11-25
Rząd planuje wprowadzenie obowiązku rejestracji wszystk
Blingle Jacksonville, FL 10221-3 Beach Boulevard, Jacksonville, FL 32246, United Ꮪtates 9049778928 Garden night ambient lighting (Jai)
Lanora
10:58, 2024-09-11