Zamknij

100 lat temu urodził się Wojciech Jerzy Has - wizjoner kina

12:35, 01.04.2025 Aktualizacja: 15:13, 01.04.2025
Skomentuj PAP PAP

"Has był wizjonerem kina, jego filmy były ornamentalne, sensualne, kipiały od różnych figur" - powiedział w wywiadzie dla PAP Mariusz Grzegorzek w 2020 roku. "Dlatego ludzie, którzy go nie znali, myśleli, że takie filmy robi nawiedzony, szalony człowiek. To sprawiało, że wyobrażali go sobie jako barwną postać w stylu Alejandro Jodorowsky’ego. A to był zwykły pan w sweterku, bucikach, który wypalał setki papierosów dziennie i bardzo mało się odzywał" - wyjaśnił. "Ale za to, gdy się już odezwał, to trafiał w sedno" - ocenił.

1 kwietnia 1925 roku urodził się w Krakowie Wojciech Jerzy Has, twórca takich filmów jak m.in. "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Pętla", "Jak być kochaną", "Sanatorium pod klepsydrą" i "Lalka". Uchwałą Senatu RP stał się jednym z patronów 2025 roku.

"Największą szkołę reżyserii przeszłam w +Rękopisie znalezionym w Saragossie+ u Wojtka Hasa" - powiedziała Barbara Sass-Zdort w programie telewizyjnym "Niedziela z…" (2010). "On jest dla mnie wzorem reżysera… Uważam, że to jest największy reżyser - niedoceniony kompletnie" - podkreśliła. "Pracę z nim wspominam wspaniale. Nauczyłam się tam nie tylko rzemiosła, ale też stosunku do pracy, stosunku do filmu - jak bardzo trzeba być bezkompromisowym, jak trzeba poświęcić właściwie wszystko dla filmu… Po prostu te półtora roku - bo to półtora roku trwało - było wspaniałym doświadczeniem zawodowym i w ogóle takim ludzkim, prywatnym" - wspominała.

"Wojciech Jerzy Has sięgał do kanonu europejskiego dziedzictwa kultury i wypełniał swe filmy bogatą metaforyką. Należał do gigantów światowego modernizmu, ale zarazem tworzył filmy arcypolskie, zawsze podejmując dialog z rodzimą mitologią, kompleksami i politycznymi narracjami. Postrzegał bowiem Polskę jako tygiel wielu kultur, języków, doświadczeń historycznych i form artystycznej ekspresji. Zaskakiwał odwagą, podejmując trudne tematy" - czytamy w uchwale Senatu RP z 29 października ubiegłego roku. "Działał niejako poza systemem państwowej kinematografii, unikał rozgłosu, nie należał do klik i koterii. Swoją odrębność przypłacił długimi latami wymuszonego artystycznego milczenia. Nie zdołał zrealizować wielu spektakularnych projektów, w tym legendarnego +Osła grającego na lirze+. Nawet bez tego dzieła jego dorobek imponuje bogactwem utworów wielkich, wciąż inspirujących i oglądanych na całym świecie" - przypomniano w Uchwale Senatu. "Chyba żaden inny polski filmowiec nie jest darzony taką estymą, a pełne podziwu wypowiedzi twórców światowej sławy, takich jak Martin Scorsese, potwierdzają Jego nieprzemijające zasługi i status wybitnego ambasadora polskiej kultury" - podkreślono.

Film "Rękopis znaleziony w Saragossie" stał się rozpoznawalnym znakiem światowej popkultury. "Gadali o historii, filmach i muzyce. Laura okazała się jedyną znaną mu osobą, poza nim samym, która oglądała zagraniczny film (pan Town święcie wierzył, że hiszpański, podczas gdy Laura upierała się, że polski) z lat sześćdziesiątych, +Rękopis znaleziony w Saragossie+ - a już zaczynał odnosić wrażenie, że wyhalucynował go sobie" - napisał w powieści "Amerykańscy bogowie" Neil Richard Gaiman, brytyjski pisarz i scenarzysta.

"Jeśli ktokolwiek z was odnajdzie jego ślad, niech da mi bezzwłocznie znać niech na mój koszt zadzwoni do mnie, niezależnie od pory, w dzień lub w nocy. Chciałbym by moja pamięć znów mogła zmierzyć się z bogactwem i zwodniczością tego dzieła" - przytoczyła fragment powieści pt. "Tripmaster Monkey" autorstwa Maxine Kingston dotyczący filmu "Rękopis znaleziony w Saragossie" Maria Kornatowska (1935-2001) w szkicu "Księga iluzji, księga snów. O twórczości Wojciecha Hasa" (2005).

Przerwaną wybuchem wojny naukę Wojciech Jerzy Has kontynuował podczas niemieckiej okupacji w krakowskiej Szkole Handlowej, a po jej ukończeniu - w Szkole Przemysłu Artystycznego na Wydziale Grafiki. Gdy szkoła została rozwiązana, podjął pracę w kopalni. W 1943 r. przez krótki czas pracował w dziale graficznym wydawnictwa książkowego. W 1945 r. zaczął studia na ASP w Krakowie w pracowni prof. Eugeniusza Eibischa (1896-1987). Równocześnie był słuchaczem krakowskiego Kursu Przysposobienia Filmowego, który ukończył w 1946 roku.

"W Krakowie byliśmy impregnowani na komunę, odporni na politykę. Miałem przyjaciela, plastyka, Andrzeja Cybulskiego, z którym w czasie okupacji służyliśmy razem w LHD, Luftschutzhilfsdienst. Kiedy w 1945 roku Rosjanie weszli do Krakowa, pamiętam, jak wracaliśmy spod kina Świt i on powiedział: +Wiesz, Wojtek, zdaje się, że klawo nie będzie+. I nie było" - powiedział Has Katarzynie Bielas w rozmowie pt. "Film o śmierci świata" ("Magazyn Gazety Wyborczej", 1996).

"Has wyglądał jak Krakus, który idzie na sumę do kościoła Mariackiego" - wspominał Tadeusz Konwicki w książce "Pamiętam, że było gorąco" (2001) Katarzyny Bielas i Jacka Szczerby. "Bardzo często miał krawat. A jeśli nie, to najwyżej jakąś wiatróweczkę. Nie, on nie szpanował reżysersko" - dodał.

"Has był bardzo krakowską postacią. W Krakowie się urodził i tam spędził całą młodość" - mówił historyk kina prof. Tadeusz Lubelski w radiowej "Dwójce" ("Rozmowy po zmroku", 13 lutego 2025). "W czasie wojny zaczął studiować w takiej uczelni, która się nazywała Kunstgewerbeschule. To była jedyna szkoła sztuk użytkowych, nieoficjalna Akademia Sztuk Pięknych dla ludzi, którzy o niej marzyli, a nie mogli na uczelnię krakowską przy placu Matejki wstąpić, bo ona nie była dostępna dla Polaków" - przypomniał. "Marzył o malarstwie. Jak to było możliwe, zaraz po wojnie, zapisał się na malarstwo na Akademię Sztuk Pięknych, tak jak Wajda czy Kawalerowicz" - dodał prof. Lubelski.

"Malarstwo? To jak gra na fortepianie. Trzeba 8 godzin ćwiczyć, a nie +z doskoku+ podchodzić do sztalug" - powiedział Has Annie Czerny-Mareckiej w rozmowie pt. "Na sztukę trzeba mieć pomysł" ("Goniec Pomorski", 1991). "Nie zajmuję się tym od momentu, w którym przekroczyłem próg Instytutu Filmowego przy ulicy Józefitów w Krakowie. Był to zalążek szkoły filmowej"- wyjaśnił. "Zresztą w tym instytucie wykładały takie sławy, jak Roman Ingarden i Władysław Tatarkiewicz. Daj nam Boże dzisiaj takich wykładowców" - dodał.

"Plastyka go bardzo pociągała" - wspominał Konwicki. Dodał, że świadczą o tym szczególnie "Rękopis znaleziony w Saragossie" i "Sanatorium pod klepsydrą". "On nie był - że tak powiem - reżyserem zewnętrznym tylko wewnętrznym: strasznie skupiony, nie miał rozbieganych oczu, co jest cechą wielu reżyserów. Był rodzajem zakonnika tego fachu" - dodał.

"Taka autobiograficzna legenda głosi, że kupił sobie przedwojenne wydanie opowiadań Brunona Schulza. I jak przeczytał go, to zrozumiał, że dla człowieka zdolnego i jednocześnie człowieka honoru prawdziwy cel to tak nauczyć się bycia filmowcem, żeby móc przenieść na ekran prozę Schulza. I z tym zamiarem zapisał się na kursy przysposobienia filmowego w 1945 roku na Józefitów. Była to taka roczna szkoła filmowa, gdzie uczono też praktyki filmowej. On tam się jej nauczył" - przypomniał prof. Lubelski.

"W Instytucie uczyło się około 60 studentów, m.in. Kawalerowicz. Niewielu jednak, tak jak on, robiło później filmy. Mnie od początku interesował film animowany, przede wszystkim Disney. Zrobiliśmy wtedy animowane wstawki do filmu oświatowego +Skroplone powietrze+. To był piękny okres" - opowiadał reżyser Katarzynie Bielas. "Ci, którzy nie wierzyli, że czegoś się w Krakowie nauczyli, powtarzali studia w Łodzi. Ja nie. Miałem tzw. kategorię i pracowałem w zawodzie" - dodał.

"W 1947 roku robiłem już pierwsze krótkometrażowe filmy pod opieką Jerzego Bossaka. To była doskonała praktyka. Bossak był taki wspaniały dlatego, że znał się na kinie, dawał możliwości i jeśli ktoś chciał je wykorzystać - wykorzystywał" - powiedział Has Jerzemu Piekarczykowi w rozmowie pt. "Pożegnanie z epoką" ("Przekrój", 1995) "Na pewno nie można zaczynać od razu od fabuły. Kiedy dostaje się kamerę do ręki, trzeba wiedzieć, co ma się zrobić. Z tym jest największy problem. Przygotowanie filmu zanim wejdę na plan, zajmuje mi około siedmiu miesięcy" - wyjaśnił. "Niektórzy w ogóle nie pojmują, że scenopis jest obrazem filmu, nie zapisem miejsc, w których kręci się poszczególne sekwencje. Liczą się zatem te godziny samotności spędzone nad kartką. Nie mówię już o tym, że koszt filmu jest niższy, gdy reżyser wchodząc na plan, zna dokładnie swoje zamiary" - dodał.

W latach 1951-56 pracował w Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi, realizując filmy dokumentalne, oświatowe i instruktażowe. Od 1955 r. pracował w Zespole Autorów Filmowych "Syrena", następnie w "Iluzjonie" i od 1958 r. w Zespole "Kamera". W latach 1981-87 był kierownikiem artystycznym Zespołu "Rondo".

Fabularny debiut Hasa - "Pętla" według opowiadania Marka Hłaski - powstał gdy reżyser miał już 32 lata i pracował wcześniej intensywnie nad kilkoma projektami, do realizacji których ostatecznie nie doszło. "Bardzo niechętnie mówił o swoich nienakręconych filmach. Nazywał je w wywiadach wypadkami przy pracy i najczęściej kończył temat. W zasadzie niewiele wiadomo o jego drodze do pełnometrażowego debiutu w fabule" - napisał Piotr Śmiałkowski w książce pt. "Niewidzialne filmy, uparci debiutanci" (2018). "A przecież debiutancka +Pętla+ (1957), nakręcona już po przełomie październikowym, ujawniła istnienie reżysera o bardzo sprecyzowanych poglądach na kino" - podkreślił. Główną rolę w "Pętli" wykreował Gustaw Holoubek, aktor praktycznie wówczas w kinie nieznany - wcześniej zagrał Feliksa Dzierżyńskiego w filmie Wandy Jakubowskiej pt. "Żołnierz zwycięstwa" (1953).

"Sprecyzowane poglądy na kino" Wojciech Jerzy Has ujawniał konsekwentnie w kolejnych realizacjach - były to m.in. "Pożegnania" (1958), "Wspólny pokój" (1959), "Jak być kochaną" (1962), "Rękopis znaleziony w Saragossie" (1964), "Szyfry" (1966), "Lalka" (1968), "Sanatorium pod Klepsydrą" (1973), "Nieciekawa historia" (1982), "Pismak" (1984) i "Osobisty pamiętnik grzesznika przez niego samego spisany" (1985).

"Przerwa twórcza" 1973-82 spowodowana była "samowolnym" wysłaniem na festiwal w Cannes "Sanatorium pod klepsydrą" - film dostał tam Nagrodę Jury, zaś w kraju Has otrzymał nie do końca formalny zakaz reżyserowania.

"Nagroda dała mu poczucie, że to co robi, jest wartościowe, ale z drugiej strony spowodowała, że został odsunięty na boczny tor. Biorąc pod uwagę fakt, jak wrażliwym i skomplikowanym człowiekiem był Wojciech Has, musiało to doprowadzić do jego egzystencjalnej zapaści" - wspominał Mariusz Grzegorzek. "Prawie przez 10 lat niczego nie zrobił. To był bardzo ciemny okres w jego życiu. Widziałem, jak on się z tym zmagał. Kiedy byłem na trzecim albo czwartym roku, wyreżyserował po tak długiej przerwie swój pierwszy film fabularny" - dodał. "Nosił on tytuł +Nieciekawa historia+ i był adaptacją opowiadania Czechowa" - przypomniał uczeń Hasa.

Na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi Wojciech Jerzy Has pracował Od 1974 roku - w latach 1990-96 pełnił funkcję rektora tej uczelni.

"Jeden z największych wizjonerów polskiego kina, reżyser filmowy, scenarzysta, producent, pedagog" - podkreślono na stronie festiwalu "Nowe Horyzonty". "Has dał się poznać jako indywidualista, unikający politycznych, czy komercyjnych uwarunkowań w swojej twórczości. Był artystą osobnym, a nawet wyobcowanym. Najważniejsze swoje filmy stworzył w okresie rozkwitu szkoły polskiej, niejako obok niej, w swojej własnej poetyce" - oceniono.

Ostatnim filmem fabularnym w dorobku, zmarłego 3 października 2000 roku reżysera, okazała się "Niezwykła podróż Baltazara Kobera" (1988) - oryginalny i wybitny twórca, "jeden z największych wizjonerów polskiego kina" zamilkł więc ponad dekadę przed śmiercią.

"Gdyby Has dożył naszych czasów, robiłby dalej filmy?" - pytała Mariusza Grzegorzka Magda Huzarska-Szumiec. "Jestem absolutnie przekonany, że nie. Świat się prymitywizuje, ludzie oduczyli się już porozumiewania tak wyrafinowanym typem języka, jakim posługiwał się Has" - odparł. "On przy swoim niełatwym charakterze, swoich poglądach, swojej klasie, związkom z przedwojenną formacją duchową, z której się wywodził, nie byłby na pewno zainteresowany próbą dostosowania się do zdziczałego świata, w jakim dzisiaj żyjemy" - wyjaśnił Grzegorzek. "Nawet gdyby mu pozwolono robić filmy na jego warunkach, byłyby one na totalnym offie" - dodał.

Paweł Tomczyk (PAP)

top/ aszw/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myszkow365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%