PAP: Co pan czuł, kiedy pierwszy raz wziął Biblię Gutenberga do rąk?
Po trwających dwa lata badaniach nad Biblią Gutenberga, która znajduje się w Pelplinie, wiemy o niej prawie wszystko - powiedział PAP dr hab. Juliusz Raczkowski, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Drewno wykorzystane na okładziny było najlepszym jakościowo drewnem w Europie.
Dr hab. Juliusz Raczkowski: Adrenalinę. W swoich rękach trzymałem już najcenniejsze księgi w Polsce, takie jak Ewangeliarz Emmeramski, Złoty Kodeks Gnieźnieński czy Złoty Kodeks Pułtuski z Biblioteki Czartoryskich, ale w przypadku dzieła Gutenberga towarzyszyły mi inne emocje. Może dlatego, że jestem +toruńczykiem+, a Biblię Gutenberga do Prus sprowadził +toruńczyk+ biskup chełmiński Mikołaj Chrapicki, który należał do intelektualnej elity swoich czasów.
PAP: Ile waży dzieło Gutenberga?
J.R.: Siedem i pół kilograma. Tom pierwszy jest nieco cięższy, bo ma zachowane na oprawie metalowe aplikacje, natomiast drugi tom ich nie ma.
PAP: Skradziono te elementy?
J.R.: Nie. W XIX wieku, kiedy tworzono bibliotekę, oba tomy zostały umieszczone w różnych działach, a wówczas nie zdawano sobie sprawy, że jest to dwutomowa Biblia Gutenberga. Komuś, kto wkładał księgę na półkę, przeszkadzały metalowe guzy - służące pierwotnie do przechowywania ksiąg na leżąco - i je usunął.
PAP: Biblia Gutenberga jest jednym z najcenniejszych zabytków piśmiennictwa w Polsce. Dlaczego zdecydowaliście się przeprowadzić badania i prace konserwatorskie?
J.R.: Pojawiła się koncepcja przywrócenia oryginału Biblii na wystawę stałą. Do tej pory, przez ponad 20 lat, Biblia znajdowała się w Bibliotece Diecezjalnej w Pelplinie i była udostępniana zwiedzającym jedynie cztery razy w roku. Żeby ją pokazywać na co dzień, trzeba było przeprowadzić diagnostykę konserwatorską jej stanu zachowania i przygotować specjalną gablotę. Badania rozpoczęliśmy na wiosnę 2023 roku.
Jeśli chodzi o jej znaczenie dla polskiej kultury, to jest to jeden z naszych kilku najcenniejszych zabytków. Zaliczyć można do nich Ołtarz Mariacki Wita Stwosza, "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga i "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci. Ostatni z wymienionych przeze mnie obrazów znalazł się w polskich zbiorach jako zakup kolekcjonerski. Natomiast Biblia została sprowadzona do Prus przez biskupa chełmińskiego Mikołaja Chrapickiego w późnym średniowieczu i na tym terenie przetrwała ponad 500 lat.
PAP: Ile egzemplarzy Biblii zachowało się na świecie?
J.R.: Oprócz pelplińskiego 47, z czego tylko 17 przetrwało - jak pelplińska Biblia - w dwutomowym komplecie. Tylko nieliczne są zachowane w oryginalnych oprawach. W zasadzie nie ma też na świecie innego egzemplarza, poza pelplińskim, którego historię od wyciśnięcia z prasy Gutenberga do dziś moglibyśmy prześledzić.
PAP: A ile egzemplarzy Biblii powstało?
J.R.: Nakład tego historycznego wydania liczył około 180 egzemplarzy. Niektóre z nich wydrukowano na pergaminie, inne na papierze. Ten zachowany w Pelpinie jest drukiem na papierze.
PAP: Jaki był stan Biblii przed rozpoczęciem badań?
J.R.: Z zewnątrz wydawał się całkiem dobry. Natomiast największym problemem był nie najlepszy stan zachowania samego medium, czyli papieru. Kiedy zajrzeliśmy do środka, od razu stwierdziliśmy, że należy przeprowadzić prace badawcze, zdiagnozować, jakie są przyczyny powstałych zniszczeń, a dopiero później wykonać projekt konserwatorski. Po rozpisaniu projektu trzeba było pozyskać odpowiednie środki na zaplanowane badania i prace, a to nie są tanie działania.
PAP: Kto przeprowadzał badania i gdzie one były prowadzone?
J.R.: Zaangażowane w niego zostały dwa zespoły - badawczo-konserwatorski z Wydziału Sztuk Pięknych UMK oraz badawczy z Centre for the Study of Manuscript Cultures (CSMC) na Uniwersytecie w Hamburgu, a także duża grupa specjalistów w zakresie badań nad dziedzictwem kulturowym z innych ośrodków naukowych. Łącznie 35 osób. Badania były przeprowadzane w Bibliotece Diecezjalnej w Pelplinie, gdzie w pewnym momencie zajęliśmy dwa piętra budynku. Tylko raz, pod osłoną nocy, zawieźliśmy Biblię do Torunia na badania tomograficzne (CT).
Zespół z Uniwersytetu w Hamburgu, specjalizujący się w badaniach manuskryptów, dysponuje Mo-Labem, czyli mobilnym laboratorium zawierającym m.in. FTIR, sprzęt do badań makroXRF oraz zestaw do spektrometrii ramanowskiej (technika spektroskopowa polegająca na pomiarze promieniowania rozproszenia Ramana, tj. nieelastycznego rozpraszania fotonów - PAP). Co ważne, badania, które przeprowadziliśmy, są nieniszczące i nieinwazyjne, pomyślane tak, żeby nie pobierać materiału i nie niszczyć zabytku. Wykorzystaliśmy najnowocześniejszy sprzęt, narzędzia i dostępne techniki badań i dokumentacji.
PAP: Jakie działania zostały podjęte w trakcie badań i konserwacji?
J.R.: Ze względu na rangę zabytku od początku nie planowaliśmy tzw. pełnej konserwacji-restauracji, a jedynie procesy z zakresu konserwacji zachowawczej. Nie chcieliśmy ingerować w autentyczność i wartość dawności zabytku. W efekcie, by zachować oryginalne elementy konstrukcyjne, broszurowanie i zawieszenie okładzin, przeprowadziliśmy wszystkie zabiegi konserwatorskie bez demontażu opraw, pracując na blokach kodeksów. Nie chcieliśmy mieć nowej Biblii. Zależało nam na tym, aby dzieło Gutenberga zachowało wszystkie składowe wartości historycznej. Pozostawiliśmy więc część śladów zawilgocenia czy ubytków. Uznaliśmy, że są to świadectwa jej fenomenalnej historii. W ramach prac przeprowadziliśmy stabilizację kart, zatrzymaliśmy proces niszczący, wzmocniliśmy włókna celulozowe itd.
PAP: Mógłby pan przybliżyć historię pelplińskiej Biblii?
J.R.: Wspomniałem już, że na teren Prus Biblia Gutenberga trafiła najpewniej za sprawą biskupa chełmińskiego ok. 1500 roku i aż do kasat pruskich znajdowała się u bernardynów w Lubawie, nim w XIX w. trafiła do Pelplina. Ciekawe jest to, co z księgą działo się przed i po II wojnie światowej. Ksiądz Antoni Liedtke, dyrektor Biblioteki Seminarium Duchownego w Pelplinie, w specjalnie zaprojektowanej walizce przewiózł dzieło do Warszawy, skąd zostało ewakuowane do Paryża. Stamtąd w 1940 roku wybitny historyk sztuki, dr Karol Estreicher, wywiózł je statkiem "Chorzów" do Londynu - wraz ze Szczerbcem i arrasami wawelskimi; potem Biblia trafiła do Kanady. Do Pelplina powróciła w roku 1959 i stała się częścią zasobu bibliotecznego diecezji.
PAP: Zakończyliście już badania, jakie są ich rezultaty?
J.R.: W zasadzie wiemy prawie wszystko o tej Biblii, począwszy od procesu jej wykonania. Gutenberg w składzie farb wykorzystywał ołów i miedź. Eksperci z Hamburga sprawdzają jeszcze, czy wykorzystywał również sykatywę, czyli specjalny środek dodawany przez malarzy, żeby farba szybciej schła. Do dekoracji wykorzystano drogie materiały dobrej jakości: czerwone dekoracje są wykonane na bazie cynobru, niebieskie - na bazie azurytu. Drewno, które wykorzystano na okładziny, było w tamtym okresie najlepszym jakościowo drewnem w Europie, zwanym dębiną bałtycką. Pochodziło z dzisiejszego Pomorza Gdańskiego, najpewniej z Lasów Oliwskich, które wówczas należały do klasztoru Cystersów Oliwskich.
PAP: Biblia, która znajduje się w Pelplinie, jest jedną z pierwszych stworzonych przez Gutenberga?
J.R.: Tak. Wiele cech świadczy o tym, że jest to jeden z egzemplarzy tzw. prototypicznych. M.in. liczne błędy, które znajdują się wewnątrz księgi, na przykład niedociśnięte karty, na których zapis uzupełniano ręcznie.
PAP: Czyli to były pierwsze próby Gutenberga?
J.R.: Tak. Zachowały się wyraźne ślady suszenia farby tamponem. Na marginesie pod lewą szpaltą na 46 karcie pierwszego tomu Biblii widnieje niewielki czarny ślad. Jest to odbicie czcionki, która musiała wypaść w trakcie pracy z rąk drukarza - ślad ma bowiem ten sam skład pierwiastkowy co farba drukarska. I dziś ten błąd drukarski jest absolutnym fenomenem, bo nie zachowały się żadne czcionki średniowieczne, a on dokumentuje ich kształt i rozmiar.
Ponadto w powiększeniu, widocznym pod mikroskopem, zauważyliśmy gwiazdki, którymi oznaczano miejsca wprowadzenia retuszy różnorodnych błędów drukarskich.
PAP: Załóżmy, że Muzeum Diecezjalnemu w Pelplinie brakuje środków i zamierza sprzedać swój najcenniejszy zabytek. Ile diecezja mogłaby za niego uzyskać?
J.R.: Biblia jest bezcenna i nie jest na sprzedaż. Szacunkowo jest warta miliony dolarów.
xxxxxx
Po przeprowadzonych badaniach i konserwacji wykonano również digitalizację dzieła. Została ona opublikowana w internecie.
Dr hab. Juliusz Raczkowski jest profesorem na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest koordynatorem zespołu badawczo-konserwatorskiego w programie "Ratujemy Pelplińską Biblię Gutenberga".
Rozmawiał Piotr Mirowicz (PAP)
pm/ miś/ mhr/
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myszkow365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz