Rząd chce podnieść kary i zaostrzyć sankcje dla kierowców. Ma być więcej punktów karnych. Surowsze będą także mandaty, ale za ich terminowe opłacenie będzie można... dostać 10% zniżki.
Maksymalna wysokość grzywny za wykroczenia drogowe ma wzrosnąć do 30 tys. zł. To radykalna podwyżka, ponieważ aktualnie górny limit to 5 tysięcy złotych. Takie rozwiązanie przewiduje rządowy projekt ustawy, który trafił do Sejmu.
Jak donosi Wirtualna Polska, wzrośnie liczba punktów karnych przyznawaniach za wykroczenie.
- Po zmianach za naruszenie przepisów ruchu drogowego kierowca będzie mógł dostać nawet 15 punktów karnych - obecnie maksymalna liczba punktów za niektóre wykroczenia to 10 - poinformowało WP.
Okazuje się jednak, że to nie koniec "grzebania" przy mandatach.
Rząd chce zachęcić kierowców do natychmiastowego uiszczania kar. Od stycznia 2018 w radiowozach pojawiły się terminalne płatnicze, dzięki czemu bezpośrednio po otrzymaniu mandatu można go opłacić.
W myśl zaproponowanych przepisów, ci którzy zdecydują się zapłacić mandat u policjanta bądź w terminie 7 dni od daty otrzymania - w przypadku mandatu kredytowanego - dostaną... 10 procent zniżki.
Dlaczego akurat taka zniżka?
- Ministerstwo Infrastruktury uzasadnia, że przy średnim mandacie w wysokości 165 zł (średnia wysokość mandatu w Polsce według danych Komendy Głównej Policji) około 16 zł, czyli właśnie 10 proc., stanowią koszty działań przedwindykacyjnych i windykacyjnych. Na tę kwotę składają się koszty administracyjne (zakup papieru, toneru), koszty przesyłek pocztowych i koszty wynagrodzenia pracownika zajmującego się sprawą - czytamy w serwisie Prawo.pl.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz