Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/78210/ (w wersji surowej do edycji)
Mamy osiągnięcia, które przetrwają na długo i będą trwałe - w przyszłości Polska będzie bezpieczna i zabezpieczona - mówił ambasador USA Mark Brzezinski, który w środę spotkał się z dziennikarzami w trakcie swojej wizyty w Krakowie.
Ambasador podczas briefingu podsumował trzy lata swojej pracy na placówce w Warszawie. Jak przekonywał, było to dla niego "niesamowite doświadczenie". Przypomniał, że przestanie być ambasadorem USA w Polsce w momencie, gdy prezydent Joe Biden odejdzie ze stanowiska prezydenta. Nastąpi to 20 stycznia.
Na stanowisku tym do momentu objęcia funkcji przez nowego ambasadora - zapowiedział Brzezinski - zastąpi go w roli chargé d’affaires obecny zastępca szefa misji, Dan Lawton.
"Praca w ciągu ostatnich trzech lat była imponująca pod każdym względem. Mamy osiągnięcia, które przetrwają na długo. To będzie trwałe. W przyszłości Polska będzie bezpieczna i zabezpieczona" - przekonywał Brzezinski i przypomniał, że w Polsce przebywa 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy w ramach amerykańskiego zobowiązania w NATO do zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa.
"Polska pokazała światu, czym jest humanitarne przyjęcie uchodźców. Jesteśmy dumni z Polski i tego, co zrobiła, co poświęciła, aby pomóc uchodźcom" - zaznaczył ambasador.
Ocenił, że biznes między USA a Polską kwitnie, mimo że nasz kraj znajduje się na skraju strefy wojny. "I będziemy to kontynuować" - zapewnił ambasador.
Jak dodał, obecnie w Stanach Zjednoczonych następuje przekazywanie administracji prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi. "Prezydent elekt Trump ma w sercu szczególne miejsce dla Polski. W październiku uczestniczyłem w spotkaniu z Polonią amerykańską, na które zadzwonił ówczesny kandydat Trump. Jest pod ogromnym wrażeniem pracowitości Polaków. Jest również wrażliwy na historię cierpienia Polaków. To świetny punkt wyjścia do nawiązania relacji z następną administracją USA. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co zrobicie" - podkreślił ambasador USA.
Brzezinski pytany przez PAP, co było największym wyzwaniem podczas jego misji w Polsce wskazał, że była to, zwłaszcza na początku ataku Rosji na Ukrainę, "możliwość dopasowania się do Polaków, by zrobić wszystko, co konieczne, aby utrzymać bezpieczeństwo w stosunkach amerykańsko-polskich".
"I zrobiliśmy to w ciągu 96 godzin. 82. dywizja powietrznodesantowa przybyła do Rzeszowa z wyraźnym pokazem, że będziemy chronić Polskę i wschodnią flankę NATO. Wszyscy widzieli, że 82 Armia Powietrznodesantowa jest na granicy Polski i Ukrainy. To nie przypadek" - mówił.
Według niego drugim wyzwaniem był napływ uchodźców z Ukrainy. "Było to coś, na co musieliśmy się przygotować" - wskazał.
"Mój zespół w ambasadzie zaczął przygotowywać się na napływ uchodźców na wiele tygodni przed atakiem Rosji na Ukrainę. Poznaliśmy osiem przejść granicznych, Medyka, Korczowa na granicy między Polską a Ukrainą. Jest to granica o długości 380 mil. Znaliśmy każdą drogę. Znaliśmy każdy pas ruchu. Znaliśmy każde regionalne lotnisko. Znaliśmy każdy szpital. Znaliśmy każdego weterynarza, ponieważ kiedy uchodźcy podróżują, czasami zabierają ze sobą swoje zwierzęta. Byliśmy gotowi na równie z Polakami na tę grę" - wspominał Brzezinski.
Jak mówił, strona amerykańska "była pod ogromnym wrażeniem mobilizacji Polaków z całego kraju by pojechać na granicę, organizować się poprzez media społecznościowe, aby przyjąć rodzinę Adamiuk, o 1.30 w nocy i zabrać ich do Bydgoszczy, Szczecina, Poznania i tam ich zainstalować".
"Prezydent Biden zaprosił mnie do gabinetu owalnego, abym zdał mu sprawę i wyjaśnił, co inspiruje Polaków, co powoduje, że są tacy. Odpowiedziałem: Panie Prezydencie, dla Polaków to jest 1939 rok. Tylko teraz mogą coś z tym zrobić. Całkowicie to zrozumiał, to dlatego dwukrotnie złożył wizytę i dlatego byłem tak rad, kiedy mogłem w tym roku zabrać do gabinetu owalnego wspólnie prezydenta Dudę i premiera Tuska" - zaznaczył ambasador USA.
Brzezinski przyznał, że nie zna odpowiedzi na pytanie o to, kto będzie następnym ambasadorem USA w Polsce, ale jest pewien, że "będzie mógł przekazać w jego ręce relacje polsko-amerykańskie, które są w najlepszym stanie w historii".
"Mówię tak, ponieważ nigdy wcześniej Ameryka i Polska nie zrobiły razem tak wiele na co dzień. Każdego dnia tysiące amerykańskich żołnierzy pracuje w Polsce z polskimi żołnierzami. Każdego dnia polscy wolontariusze humanitarni współpracują z amerykańskimi organizacjami pozarządowymi, aby pomóc uchodźcom. Każdego dnia Amerykanie i Polacy pracują wspólnie nad przyszłością energetyczną Polski" - wyliczał.
Według ambasadora administracja Bidena przekazuje następnej administracji najsilniejszą współpracę wojskową w historii stosunków amerykańsko-polskich. Zwrócił uwagę na bezpieczeństwo jaką zapewnia pierwsza stałą amerykańską instalację wojskowa.
"To ważne, ponieważ Putin nienawidzi. Putin nienawidzi tego, co Polska zrobiła, pomagając Ukrainie. Putin nienawidzi tego, co zrobiła Ameryka zrobiła, pomagając Ukrainie i ważne jest, aby Polska była bezpieczna. Dlatego upewniliśmy się, że połączenie sił amerykańskich i polskich to nie tylko okazja do zrobienia zdjęcia. Ale możemy razem jeździć czołgiem Abrams, że możemy razem latać helikopterem Apache, że możemy razem używać systemu High Mar lub Patriot. Albo F35" - zaznaczył Brzezinski.
Ambasador w trakcie swojej wizyty w Krakowie spotkał się z m.in. prezydentem miasta Aleksandrem Miszalskim, marszałkiem Małopolski Łukaszem Smółką i wojewodą Janem Krzysztofem Klęczarem. Odwiedził także muzeum Krakowa, gdzie zwiedził trwającą właśnie pokonkursową wystawę szopek krakowskich.
Brzezinski wspominał, jak bardzo Kraków zmienił się od czasów, gdy 32 lata temu był studentem i mieszkał w krakowskim domu studenckim Piast. Stolica Małopolski - wskazał ambasador - jest miastem gdzie przeszłość, łączy się z nowoczesnością - jest miejscem, gdzie swoje siedziby ulokowało wiele amerykańskich firm technologicznych, takich jak np. Aptiv czy Motorola - wyliczał.(PAP)
rgr/ os/ itm/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz